Zasadnicza część domu w której spędzamy najwięcej czasu została odmalowana i wysprzątana...miałam spocząć na laurach,ale poszłam za ciosem i zaczęłam uskuteczniać letnie remanenty tu i tam...Przede wszystkim tarasik i ogród wpadły w moje łapki,bo susza straszna i część roślinek niestety padła.Z tarasiku zniknęły niebieskie zasuszone lobelie i jest praktycznie w tonacji zielonej......W domu zaszalałam w "piwnicznej izbie"(tam chociaż fajnie się pracowało,bo chłodniej)..sprawcą tej piwnicznej krzątaniny był stary kredens z odzysku,który wymagał solidnego nawoskowania i teraz służy na najróżniejsze "przydasie"....No i spiżarka wymagała"odgruzowania",bo zaczynam robić nowe przetwory...Wkrótce planujemy wyjazd ,więc sobie nareszcie odpocznę.....mam przynajmniej taką nadzieję..hahahah.....Zapraszam:)))