Sponsor serwisu Leroy Merlin logo
Nasz Nowy Dom

Ela Romanowska: Płaczę na planie, bo jestem tylko człowiekiem

Ela Romanowska dołączyła do ekipy „Naszego Nowego Domu” i w XXI sezonie podzieli się z widzami ogromną dawką emocji, zaangażowania i energii. Artystka, która podbiła takie programy, jak: „Dancing with the Stars” oraz „Twoja twarz brzmi znajomo” podejmie wyzwanie i poprowadzi prawdziwie misyjny program. W rozmowie z Deccorią zdradziła, jak się z tym czuje.

Ela Romanowska: Płaczę na planie, bo jestem tylko człowiekiem
Ela Romanowska z uśmiechem dołączyła do Naszego Nowego Domu. Fot. Aleksandra Góra

Przebojowa Ela Romanowska na brak pracy nie może narzekać. Z sukcesem dzieli życie między przedsięwzięciami aktorskimi a zdjęciami do programu „Nasz Nowy Dom”. Dołączenie do zgranej ekipy nie było łatwą decyzją, a efekty będzie można podziwiać już jesienią. Chociaż rola prowadzącej nie jest jej obca, obecne wyzwanie jest dla artystki zupełnie innym, nowym przeżyciem.

Aleksandra Góra: Zaczynasz nową rolę jako prowadząca „Nasz Nowy Dom”, jak się z tym czujesz?

Ela Romanowska: Świadomość, że możemy realnie pomóc bohaterom programu, to jest coś wspaniałego. Poznajemy cudowne rodziny w nie najlepszym momencie ich życia. I jesteśmy częścią zmiany, która właśnie się dokonuje. Wywracamy im życie do góry nogami. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że tak duża grupa ludzi, w tak krótkim czasie, może sprawić, że czyjeś życie stanie się lepsze. Bohaterowie wpuszczają nas do swoich domów i mieszkań, a one z dnia na dzień stają się funkcjonalne. Jest duża ekscytacja, ale i oczywiście odrobina strachu. Strachu przed tym, czy zrobimy wszystko tak, żeby też rodzinie się podobało. Nie zapominajmy, że oprócz tego, że dom/mieszkanie musi być funkcjonalne, co jest najważniejsze, to chcielibyśmy, żeby było ładne i przypadło do gustu jego mieszkańcom. Radujemy się, jeśli w odmienionej przestrzeni łatwo się odnajdą i dobrze poczują.

Razem tworzą zgraną ekipę. Fot. Aleksandra Góra

Pozostając w temacie bohaterów, Katarzyna Dowbor opisywała, że początki były trudne ze względu na ogrom emocji, z jakimi mierzyła się po poznaniu historii bohaterów. Jak ty radzisz sobie z emocjami po wejściu na plan?

Nie ma co ukrywać, jestem bardzo emocjonalna i nie radzę sobie do końca. Pamiętam pierwszy dzień pracy. Poznałam pierwszą rodzinę i pierwszą osobą, która się rozpłakała… byłam ja. [łzy wzruszenia – przypis red.]. Ale to były tak pozytywne emocje, a łzy były oznaką radości. Myślę, że też nie mam się czego wstydzić. Nie ma co zgrywać chojraka i udawać, że nas to nie rusza – jesteśmy tylko ludźmi, a za naszymi bohaterami stoją niejednokrotnie trudne historie i dramaty. Takie jest życie, ja taka jestem, to wszystko jest prawdziwe. I mam nadzieję, że dla naszych bohaterów to wspólne przeżywanie będzie kolejnym dowodem, że jesteśmy z nimi całym sercem.

Przeczytaj również: Wiesław Nowobilski o kulisach pracy w Naszym Nowym Domu: Energia Eli udziela się wszystkim

Emocje, których się nie wstydzisz pokazywać, przeżywanie losów bohaterów, świadczą o dużej wrażliwości. Nie obawiałaś się tego, przyjmując rolę prowadzącej, że może być trudno, że nie podołasz?

To nigdy nie jest łatwa decyzja, jeżeli wchodzi się w projekt, który już funkcjonuje. To jest zgrana ekipa, współpracująca ze sobą od 10 lat i ja jestem takim jednym elementem tej całej układanki. Takim puzzlem, który jak nie będzie pasował, to przez to układanka nie będzie kompletna. Mam nadzieję, że nie zawiodę, że będzie to coś nowego, ale równie wartościowego.

Podkreśliłaś, że ciężko dołączyć do programu, który trwa od 10 lat. Masz jakieś pomysły, chciałabyś wnieść coś do „Naszego Nowego Domu”?

Jestem dość szaloną osobą, mam nadzieję, że w sensie pozytywnym. Dodatkowo bardzo energetyczną, ale też emocjonalną. Nie ma co ukrywać, czasami też niekonwencjonalną i zaskakującą. Przez to po mnie można spodziewać się absolutnie wszystkiego. Pewnie czasami będę zaskakiwać naszą cudowną ekipę. Troszkę jak Irenka Kwiatkowska [polska aktorka teatralna, filmowa, telewizyjna, udzielająca się również w kabarecie – przypis red.], jestem kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boję. Jak będzie potrzeba, chwycę za wałek, wyniosę śmieci, a nawet i ciasto upiekę.

Jakie prace lubi wykonywać Ela Romanowska? Fot. Aleksandra Góra

Jeśli już o pracach remontowych mowa, w jednym z wcześniejszych wywiadów wspominałaś, że sama w swoich warunkach domowych przykładasz się do takich prac. Co lubisz robić?  

Zdecydowanie zakupy. [śmiech  - przypis red.] To jest to, co w czasie remontu kobiety lubią najbardziej. Natomiast mnie naprawdę uspokaja… i tu może będzie zaskoczenie – gładzenie ścian. To jest rzeczywiście coś takiego, co można by trochę przyrównać do medytacji. Trzeba to robić bardzo metodycznie, kawałek po kawałeczku. Nie można rzucać się na całą przestrzeń, bo na koniec wszystko będzie nierówne. Od miejsca, w którym się zaczęło, trzeba przemieszczać się sukcesywnie. Wymaga to sporo wysiłku i jest czasochłonne, ale liczy się efekt. Chyba każdy ma poczucie satysfakcji, gdy efekt jego pracy jest widoczny.

Przeczytaj również: Ela Romanowska nową prowadzącą programu „Nasz Nowy Dom” w Polsacie

Miałabyś jakąś złotą radę dla osób, które zaczynają przygodę z remontem? Coś, o czym absolutnie muszą pamiętać?

Nadzór, nadzór i jeszcze raz nadzór. Zaufanie zaufaniem, ale trafne będzie założenie, że zawsze jednak trzeba mieć rękę na pulsie. I to nie jest kwestia zaufania do ekipy, do osób, którym zlecamy remont. Kiedy trwają prace i zobaczyliśmy pierwsze efekty, na bieżąco możemy sprawdzać lub wprowadzać jakieś zmiany. Na tym etapie można jeszcze powiedzieć „słuchajcie, sorry, to nie był najlepszy pomysł, potrzebuję to zmienić”. Oczywiście, że już została wykonana jakaś praca i poprawki będą kosztować, ale jeśli już na wstępnym etapie coś nas niepokoi, to warto te zmiany wprowadzać.

Zdradzisz czytelnikom Deccorii, jaki jest twój wymarzony dom?

Bardzo lubię otwarte przestrzenie, więc marzy mi się ogromny salon z aneksem kuchennym, żeby goście, którzy do mnie przychodzą, mogli być razem. Kocham gości i zawsze chcę, by rodzina, znajomi i osoba najczęściej siedząca w kuchni, (czyli ja, tudzież moja mama, która znakomicie gotuje) nie była oddzielona pomiędzy salonem i kuchnią.

Zależy mi na ogromnej garderobie, bo to jest chyba coś, o czym marzy każda kobieta. Żeby wszystkie buty, torebki, sukienki, koszule i spodnie były pięknie poukładane kolorami. I ostatnie, czego potrzebuje mój wymarzony dom, to duża liczna pokoi – szczególnie gościnnych, ponieważ chciałabym, żeby przyjaciele i rodzina mieli w moim domu miejsce dla siebie. Taki mały azyl, w którym w razie potrzeby zawsze mogą odpocząć.

A czy w takim domu będzie miejsce na roślinność? Bez jakich roślin nie wyobrażasz sobie domu lub ogrodu?

Kocham rośliny, ale absolutnie nie mam do nich ręki. Jak idę kupować jakiekolwiek kwiaty i krzewy, to zawsze proszę, żeby to były gatunki, których nie muszę za często podlewać. Ze względu na moją pracę, rzadko bywam w domu, więc muszą to być rośliny niewymagające. Natomiast zdecydowanie kocham kolory i jeżeli sama takich roślin nie mogę mieć, to chętnie chodzę w miejsca, gdzie mogę chociaż na chwilę napawać się ich pięknem.  

Źródło: deccoria.pl

Przeczytaj również: Marta Kołdej o Naszym Nowym Domu: Dzięki presji czasu potrafimy zdziałać cuda

Przeczytaj również

REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio spodobało się

Informacja

Nie możesz dodać komentarza do tej treści. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyślij mailem

Informacja

Zgłoś nadużycie

Informacja

To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyłącz to powiadomienie

Nie będziesz już więcej otrzymywać powiadomień do tego zdarzenia.
Państwa przeglądarka jest nieaktualna. Aby zapewnić większe bezpieczeństwo, wygodę i komfort użytkowania w tej witrynie, proszę zaktualizować swoją przeglądarkę.
Polub nas, aby otrzymywać niezliczone pomysły wprost na swoją tablicę!

Edycja zdjęcia

Obróć

Informacja

Zaloguj się

Newsletter

Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać najciekawsze artykuły oraz inspiracje z serwisu Deccoria.pl

Powiadomienia

Informacja

Nie możesz wykonać tej akcji. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.