fot. 123RF/PICSEL
Stefanotis bukietowy pochodzi z chłodnych, górskich lasów Madagaskaru. W sklepach ogrodniczych zazwyczaj spotykamy okazy, które mają kształt okręgu, pędy rośliny poprowadzone są wzdłuż zagiętej podpory. A pędy te mogą mieć nawet 1 metr długości, na nich wyrastają ciemnozielone skórzaste liście i błyszczące, białe, gwiazdkowate kwiaty. Roślina ta zazwyczaj kwitnie latem, wtedy też nie przeszkadza jej wysoka temperatura. Jednak zimą najlepiej czuje się w nieco chłodniejszym pomieszczeniu, np. tam, gdzie jest ok 13-15 stopni Celsjusza. Wtedy chętniej i bardziej kwitnie w kolejnym sezonie.
Jest to bardzo dekoracyjna roślina, która wielu kojarzy się z woskownicą, czyli z hoją. Hoja jednak jest nieco łatwiejsza w uprawie, ale z drugiej strony jest chyba nieco mniej atrakcyjna. Stefanotis jest pnączem, a swoją rozpoznawalność i popularność zyskał głównie dzięki księżnej Dianie. W 1981 r., podczas ślubu książęcej pary Wielkiej Brytanii, miała ona bukiet, którego częścią były kwiaty stefanotisa. To był początek mody na tę roślinę, która z czasem nieco przycichła, ale nie pozostała bez echa. I do teraz, od czasu do czasu, można spotkać ten gatunek w ofercie sklepowej. Moja roślina w sklepie ogrodniczym zwabiła mnie zapachem, przypominającym nieco zapach konwalii. Niestety, po przeniesieniu do domu zrzuciła część pąków kwiatowych. Mam jednak nadzieję, że w końcu poczuje się lepiej i że zdołam jej zapewnić warunki uprawy, jakich potrzebuje.
Kwiaty mogą wysychać i opadać, gdy roślina jest często przestawiana lub zbyt rzadko podlewana. Zdarza się to także po przeniesieniu stefanotisa ze sklepu do domu i nie należy się tym za bardzo przejmować. Należy po prostu znaleźć dla niego ciepłe, jasne miejsce i już go więcej nie przestawiać. Podobnie jak fikus beniamina, roślina ta jest wrażliwa na zmianę kierunku oświetlenia i może reagować nawet na obracanie doniczki zrzuceniem liści i pąków kwiatowych. Jeżeli znajdziemy już dla naszego stefanotisa odpowiednie miejsce, w następnej kolejności należy zadbać o regularnie podlewanie, tak, żeby podłoże było stale wilgotne, ale żeby roślina nie stała w wodzie. Warto też zadbać o wilgotność powietrza np. poprzez częste zraszanie.
Tak zrobiłam i stefanotis odpłacił się bardzo silnym wzrostem. Po dwóch miesiącach niemal podwoił swoje rozmiary. Na co dzień stoi blisko okna od strony zachodnio-północnej w towarzystwie anturium i dizygoteki, które także lubią wilgotne powietrze i codzienne zraszanie. Na razie pojawiły się jedynie dwa kwiaty, ale czekam na kolejne. Delikatne odżywianie nawozem do roślin kwitnących powinno pomóc. Latem stefanotis najlepiej czuje się w jasnym miejscu, ale ze światłem rozproszonym. Bardzo ostre promienie słoneczne mogą powodować żółknięcie i matowienie liści. Jednak resztę roku, czyli okres mniej więcej od września do maja może spędzić nawet przy oknie od strony południowej, w bezpośrednim nasłonecznieniu.
Stefanotisa można rozmnażać z sadzonek wiosną, najlepszy termin przypada od kwietnia do czerwca. Wiosną roślinę tę warto też przesadzić, w przypadku młodych okazów zaleca się robić to co roku, a w przypadku starszych mniej więcej raz na 3 lata. Do tego tematu wrócę więc jeszcze w kolejnym sezonie.
Izabela Schick
Ogród na co dzień