Sponsor serwisu Leroy Merlin logo
Artykuł sponsorowany

Pięć kroków do przyjaźniejszego ogrodu

Większość z nas marzy o ogrodzie lub o działce. Własny kawałek zieleni spełnia liczne funkcje: cieszy oko estetyczną kompozycją, pozwala na chwilę wytchnienia w sprzyjających okolicznościach, może też stanowić źródło organicznych owoców czy warzyw oraz powód do dumy. Rzadko zdajemy sobie jednak sprawę, że nasze prywatne ogródki są istotne również dla całych ekosystemów. Odpowiednie gospodarowanie nimi przyczynia się do zwiększania bioróżnorodności i ułatwia przetrwanie owadom zapylającym. Sprawdź, jak w pięciu prostych krokach zrobić z ogrodu przyjazny azyl dla ludzi i zapylaczy.

Pięć kroków do przyjaźniejszego ogrodu
Bardziej wybujała roślinność to także korzyści dla ciebie / materiały promocyjne

Stosuj naturalne nawozy i środki ochrony roślin

Gdy roślina jest słaba i nie chce rosnąć albo staje się pożywieniem dla stworzeń, których nie zapraszaliśmy do ogrodu (np. mszyc czy ślimaków), pierwszym odruchem jest sięgnięcie po środki chemiczne – nawozy, pestycydy, insektycydy czy fungicydy. W końcu do tego zostały stworzone. I faktycznie, najczęściej są one dosyć skuteczne – ale ogromnym kosztem. Chemia nie wybiera – bardzo często ofiarami, poza docelowym pasożytem, są również niewinne, pożyteczne owady. Rozwiązanie jest tak proste, że aż trudno w nie uwierzyć: trzeba przerzucić się na naturalne środki. Wbrew pozorom są one równie skuteczne w uprawach amatorskich, a przy tym w zasadzie całkowicie bezpieczne.

Zamiast kupionego w sklepie nawozu, mogącego zasolić glebę i dodatkowo przedostać się do wód gruntowych, zastosuj odwar z roślin uchodzących za chwasty (aż trudno uwierzyć, że tym pogardliwym określeniem obdarzamy rośliny tak pożyteczne, jak np. skrzyp polny, mniszek lekarski, rumianek, krwawnik czy wrotycz). Większość z nich ma również właściwości odstraszające pasożyty i zwalczające choroby – skrzyp jest naturalnym fungicydem, lawenda przegoni mszyce a czosnek – ślimaki.

Daj naturze działać zgodnie z własnym rytmem

Gdy już doczekamy się własnego ogródka lub działki, mamy tendencję do aranżowania przestrzeni w najdrobniejszych szczegółach – tu huśtawka, tam rabatka, tu skalniak, tam miejsce na grill. W ferworze pracy łatwo jest zapomnieć o tym, co w ogródku najlepsze i najpiękniejsze – czyli o jego naturalnej zdolności do efektywnego wykorzystywania przestrzeni.

Nie chodzi oczywiście o popadanie w skrajności i pozwolenie, by wegetacja pokryła cały dostępny obszar. Warto jednak pozostawić przynajmniej część ogrodu w nietkniętym stanie. Toczące się własnym rytmem życie będzie nie tylko przyjemne w obserwacji, ale także wyjątkowo pożyteczne z ekologicznego punktu widzenia. Natura przeważnie sama wie, co dla niej najlepsze – na danym terenie dobrze więc mają się właśnie te rośliny, które lubią określone warunki (miejsca nasłonecznione lub zacienione, odsłonięte lub zakryte itp.). Pozwalając im na swobodę, wspieramy bioróżnorodność w skali mikro i wspieramy dzikie zapylacze.

Posadź rośliny przyjazne owadom zapylającym

To właśnie dzięki owadom zapylającym twój ogród może kwitnąć, a część znajdujących się w nim drzew, krzewów czy bylin – owocować. Zapylacze nie podzielają jednak powszechnego entuzjazmu dla krótko przystrzyżonych trawników i wysypanych żwirem ścieżek – jeśli nie mają co jeść, nie będą też u ciebie mieszkać.

Ponownie rozwiązanie jest banalne – wystarczy wysiać w ogrodzie rośliny miododajne. Nie musisz być do tego wytrawnym ogrodnikiem – bez problemu kupisz gotowe mieszanki nasion, które nie wymagają żadnych szczególnych względów. Są to rośliny przystosowane do polskich warunków, a więc potrafią same zatroszczyć się o swoje przetrwanie.

Jeśli natomiast chcesz mieć większy wpływ na wygląd ogrodu, możesz wybrać konkretne gatunki. Do roślin przyjaznych zapylaczom, tj. dostarczających im nektaru i pyłku, a przy tym prostych w uprawie, należą m.in. lawenda wąskolistna, szałwia, tymianek, bazylia, rozmaryn, mięta, rozchodnik okazały, goździk siny, miodunka, przegorzan czy wrzos. Poświęć chwilę na zapoznanie się z terminarzem kwitnienia, aby mieć pewność, że zapylacze będą mogły się u ciebie stołować jak najdłużej (czyli od lutego-marca do października-listopada).

Nie nadużywaj kosiarki

Do obowiązkowego wyposażenia każdego ogrodu należy kosiarka – i nikt nie zamierza z tym walczyć. Istotne jest natomiast, aby ograniczyć korzystanie z niej. Trawniki strzyż rzadziej i wyżej. Po pierwsze – tak jest po prostu ładniej. Po drugie – dzięki temu nie pozbawisz zapylaczy ich pożywienia. A po trzecie – stworzysz im warunki do życia (spora część z nich buduje gniazda podziemne, schowane w trawie).

Bardziej wybujała roślinność to także korzyści dla ciebie – wysoka trawa pozwala na obniżenie temperatury, co jest szczególnie pożądane w trakcie upałów. Dodatkowo retencjonuje wodę, a więc nie musisz tak często podlewać ogrodu, nawet gdy od dawna nie padało.

Zaproś do ogrodu dzikie zapylacze

Kiedy już upewnisz się, że zapylacze będą miały u ciebie obfity bufet, możesz dodatkowo zachęcić je do zamieszkania w twoim ogrodzie – stawiając im domki. Dzikie zapylacze z chęcią wprowadzają się do różnego rodzaju szczelin: pustych słomek, cegieł, wydrążonych kawałków drewna. Domek można kupić, ale jeszcze większą frajdą jest jego zrobienie, w ramach rodzinnej aktywności.

Gdy przychodzi czas na malowanie, wybierz wodorozcieńczalne emalie do drewna z serii Tikkurila Everal Aqua, które dostępne są w tysiącach kolorów... Są bezpieczne dla owadów zapylających i dla otoczenia – używają ich powszechnie pszczelarze. Przy ich pomocy pomalowane zostały również ule w pasiece Tikkurila, prowadzonej przez Fundację Ekologiczną Pszczoła Musi Być, którą wspieramy w aktywności edukacyjnej.

Pszczoły – te miodne i dzikie – świetnie sobie radzą z rozpoznawaniem jasnych kolorów (od niewidzialnego dla nas ultrafioletu po żółty), a namalowanie wyraźnych wzorów geometrycznych na ulach pomaga im trafić do domu, gdy wracają z kolejnej wyprawy po nektar, pyłek czy wodę. Dlatego też malowanie domków dla zapylaczy da efekt nie tylko estetyczny, ale i praktyczny.

Natura ma to do siebie, że na ogół potrafi dbać o siebie sama – zadaniem człowieka jest przede wszystkim nie przeszkadzać. Oszczędne gospodarowanie kosiarką, rezygnacja z pestycydów czy pozostawianie zastanych roślin w nietkniętym stanie – to nic innego, jak oddanie inicjatywy samej przyrodzie. Jeśli dodatkowo, podążając za sugestiami Fundacji https://www.pszczolamusibyc.pl/, zdecydujemy się na postawienie domku czy poidełka dla zapylaczy oraz wysianie roślin miododajnych – możemy być z siebie naprawdę dumni.

Artykuł sponsorowany

materiały promocyjne

Artykuł sponsorowany

Przeczytaj również

REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio spodobało się

Informacja

Nie możesz dodać komentarza do tej treści. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyślij mailem

Informacja

Zgłoś nadużycie

Informacja

To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyłącz to powiadomienie

Nie będziesz już więcej otrzymywać powiadomień do tego zdarzenia.
Państwa przeglądarka jest nieaktualna. Aby zapewnić większe bezpieczeństwo, wygodę i komfort użytkowania w tej witrynie, proszę zaktualizować swoją przeglądarkę.
Polub nas, aby otrzymywać niezliczone pomysły wprost na swoją tablicę!

Edycja zdjęcia

Obróć

Informacja

Zaloguj się

Newsletter

Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać najciekawsze artykuły oraz inspiracje z serwisu Deccoria.pl

Powiadomienia

Informacja

Nie możesz wykonać tej akcji. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.