Sponsor serwisu Leroy Merlin logo
Porady ogrodnicze

Niezawodna ochrona przed zarazą ziemniaczaną pomidorów. Zmieszaj z tłustym mlekiem i pryskaj regularnie

Na liściach pomidorów pojawią się niepokojące, brunatne plamy – jakby ktoś rozlał na nich atrament? To zaraza ziemniaczana, wywołana przez Phytophthora infestans, patogen, który w kilka dni może obrócić twoje plony w ruinę. Nie wszystko jednak stracone. Badania naukowe wskazują, że naturalne metody, wspierające mikrobiom gleby i roślin, mogą być równie skuteczne co chemiczne środki ochrony. Sprawdź, jakie są najczęstsze objawy zarazy ziemniaczanej na pomidorach i jak przygotować naturalnych oprysk, aby jej zapobiegać.

Niezawodna ochrona przed zarazą ziemniaczaną pomidorów. Zmieszaj z tłustym mlekiem i pryskaj regularnie
Zaraza ziemniaczana to jedna z najbardziej niszczycielskich chorób atakujących pomidory. Jak chronić warzywa? Fot. dazhetak/123RF.com

Spis treści:

Zaraza ziemniaczana na pomidorach – objawy

Zaraza ziemniaczana, wywoływana przez grzyba Phytophthora infestans, to jedna z najbardziej niszczycielskich chorób atakujących pomidory, zwłaszcza w warunkach wilgotnej i ciepłej pogody. Jej objawy są wyraźne, ale szybki rozwój sprawia, że wczesne rozpoznanie i działanie pomogą nam uratować plony. Pierwsze oznaki zauważymy na:

  • liściach: zwłaszcza tych dolnych, bliżej ziemi, gdzie wilgoć sprzyja rozwojowi grzyba. Początkowo zauważysz szaro-zielonkawe, wodniste plamy, które wyglądają, jakby liście były przemoczone. Te plamy szybko się rozprzestrzeniają, zmieniając kolor na brunatny lub czarny. Tkanka w ich obrębie jest martwa, sucha i krucha, a plamy mogą łączyć się w rozległe obszary nekrozy. Charakterystycznym objawem jest też biały, puszysty nalot na spodniej stronie liści – to zarodniki grzyba, które w wilgotnych warunkach (np. po deszczu lub podczas rosy) rozprzestrzeniają się na sąsiednie rośliny. Nalot jest szczególnie widoczny rano, gdy wilgotność jest wysoka. Jeśli nie zareagujesz w porę, liście zaczną opadać, a roślina straci zdolność do fotosyntezy;

  • łodygach: na ich powierzchni pojawiają się ciemne, brunatno-czarne smugi, które wyglądają, jakby ktoś przypalił roślinę. Te zmiany są zwykle nieregularne i mogą obejmować zarówno młode, jak i starsze pędy. W zaawansowanym stadium łodygi stają się miękkie, tracą sprężystość, a w skrajnych przypadkach mogą się łamać, a to niestety prowadzi do obumarcia całej rośliny;

  • owocach: pomidory, zarówno dojrzałe, jak i zielone, stają się twarde, a na ich powierzchni pojawiają się brunatne, nierówne plamy. Zmiany mogą przypominać plamy po oparzeniu słonecznym, ale szybko się pogłębiają, powodując gnicie i rozpad tkanki. Owoce tracą swoją strukturę, są niezdatne do spożycia i pokrywają się szarym lub białym nalotem grzyba. Co gorsza, zainfekowane owoce mogą zarażać zdrowe, jeśli pozostaną na krzewie.

Zaraza ziemniaczana to nie tylko problem pojedynczego krzewu – może zniszczyć całą uprawę, a nawet przenieść się na sąsiednie rośliny. Jej błyskawiczne rozprzestrzenianie się sprawia, że każdy dzień zwłoki to większe straty. Regularne obserwacje, usuwanie zainfekowanych części roślin i stosowanie odpowiednich środków ochrony mogą uratować twoje plony.

Co sprzyja zarazie ziemniaczanej na pomidorach?

Twoje pomidory walczą o przetrwanie, a ty zastanawiasz się, dlaczego kolejny rok przynosi straty? Odpowiedź często tkwi w warunkach, które nieświadomie tworzysz w swoim ogrodzie. Wilgoć, ciepło, brak higieny uprawowej – to tylko wierzchołek góry lodowej.

1. Wilgoć – najlepszy przyjaciel zarazy

Grzyb Phytophthora infestans uwielbia wilgoć, a deszczowe lato to dla niego prawdziwy raj. Kilka dni opadów, mgła czy poranna rosa wystarczą, by zarodniki grzyba zaczęły się rozprzestrzeniać. Patogen potrzebuje zaledwie kilku godzin wilgotnych warunków, by zainfekować liście, łodygi czy owoce. W temperaturze 18–20°C, która jest typowa dla polskiego lata, zaraza ziemniaczana rozwija się błyskawicznie.

Szczególnie niebezpieczne są tunele foliowe i szklarnie, w których wysoka wilgotność łączy się z ograniczoną cyrkulacją powietrza. Brak odpowiedniej wentylacji sprawia, że krople wody osiadają na liściach, tworząc idealne środowisko dla grzyba. Co gorsza, podlewanie roślin z góry, zamiast bezpośrednio do gleby, dodatkowo potęguje ryzyko. Mokre liście to otwarte zaproszenie dla zarazy – dlatego zawsze podlewaj pomidory u nasady, najlepiej rano, by liście zdążyły obeschnąć przed wieczorem.

W jaki sposób dbać o pomidory, by zapobiec zarazie ziemniaczenej? Fot. selena3726/123RF.com

2. Gęste nasadzenia

Pomidory posadzone zbyt blisko siebie to kolejny czynnik sprzyjający zarazie ziemniaczanej. Gęste rozmieszczenie krzewów utrudnia przepływ powietrza i sprawia, że wilgoć utrzymuje się dłużej między roślinami. W takich warunkach zarodniki grzyba mogą łatwo przenosić się z jednego krzewu na drugi, tworząc ogniska infekcji.

Eksperci z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu w badaniach z 2023 roku potwierdzili, że optymalna odległość między sadzonkami pomidorów (ok. 50–60 cm) znacząco zmniejsza ryzyko wystąpienia zarazy. Luźniejsza aranżacja to większa szansa na zdrowe plony, ale także łatwiejszy dostęp do roślin podczas pielęgnacji.

3. Gleba

Stan gleby ma ogromny wpływ na podatność pomidorów na zarazę ziemniaczaną. Gleba uboga w pożyteczne mikroorganizmy, takie jak bakterie Bacillus subtilis czy Pseudomonas fluorescens jest rajem dla patogenów. Wspomniane badania z Wrocławia wykazały, że brak tych bakterii może zwiększyć ryzyko infekcji nawet o 50%. Te mikroorganizmy konkurują z grzybem o miejsce i zasoby lub wytwarzają substancje hamujące jego rozwój.

Pamiętaj, że pozostawianie zainfekowanych resztek roślinnych w glebie to prosta droga do kłopotów. Zarodniki Phytophthora infestans mogą przetrwać w ziemi przez wiele miesięcy, czekając na kolejny sezon. Dlatego tak ważne jest dokładne sprzątanie ogrodu po zbiorach i kompostowanie resztek w odpowiednich warunkach (wysoka temperatura w kompostowniku niszczy patogeny).

4. Sąsiedztwo ziemniaków

Zarówno ziemniaki, jak i pomidory należą do rodziny psiankowatych i są równie podatne na zarazę ziemniaczaną. Jeśli ziemniaki zostaną zaatakowane, zarodniki grzyba z łatwością przeniosą się na pomidory, zwłaszcza przy wietrznej pogodzie lub podczas deszczu. Aby zminimalizować zagrożenie, oddziel uprawy pomidorów i ziemniaków jak największą odległością – najlepiej kilkoma metrami. Alternatywnie, rozważ uprawę odmian ziemniaków odpornych na zarazę, które mogą ograniczyć ryzyko przeniesienia patogenu.

5. Brak higieny ogrodowej

Sekator, którym przycinasz zainfekowane liście, bez czyszczenia przeniesie zarodniki zarazy ziemniaczanej na zdrowe rośliny. Równie groźne jest używanie zainfekowanego materiału rozmnożeniowego, np. sadzonek pochodzących z chorej plantacji. Zawsze kupuj sadzonki od sprawdzonych dostawców i dokładnie je sprawdzaj przed posadzeniem. Prosty nawyk dezynfekcji narzędzi (np. roztworem alkoholu lub nadmanganianu potasu) może uchronić twój ogród przed katastrofą.

Przeczytaj również: Jak podlewać pomidory mlekiem? Łatwy i tani sposób na pyszne owoce

6. Czynniki pogodowe

Długotrwałe opady, wysoka wilgotność powietrza i umiarkowane temperatury (15–25°C) to idealne warunki dla Phytophthora infestans. Zarodniki grzyba rozprzestrzeniają się z wodą – deszcz spłukuje je na niższe liście lub sąsiednie rośliny, a wiatr przenosi je na większe odległości. W okresach deszczowej pogody zwiększ czujność: regularnie sprawdzaj dolne liście, usuwaj te z podejrzanymi plamami i stosuj profilaktyczne opryski (np. naturalne preparaty na bazie czosnku lub skrzypu). Jeśli uprawiasz pomidory w tunelu, zadbaj o regularne wietrzenie, nawet w chłodniejsze dni.

7. Osłabione rośliny – łatwy cel

Pomidory osłabione przez niedobory składników odżywczych, stres wodny (zarówno przelanie, jak i susza) czy inne choroby są bardziej podatne na zarazę. Zdrowe, dobrze odżywione krzewy mają silniejszy system odpornościowy i lepiej radzą sobie z patogenami. Dlatego tak ważne jest regularne nawożenie (np. biohumusem lub nawozami bogatymi w potas i fosfor) oraz utrzymanie odpowiedniego poziomu wilgotności gleby.

Oprysk z tłustego i drożdży tworzy nad pomidorami parasol ochronny i jest bezpieczny dla krzewwów. Fot. Nadezhda Uryupina/123RF.com

Naturalny oprysk na zarazę ziemniaczaną – pryskaj profilaktycznie

Prosty, domowy oprysk z drożdży piekarskich i tłustego mleka może stać się twoją tajną bronią w walce z zarazą ziemniaczaną. Drożdże tworzą na liściach ochronną warstwę, która utrudnia grzybowi wnikanie do tkanek rośliny. Mleko, dzięki zawartości tłuszczów i enzymów, wzmacnia naturalną odporność pomidorów. To rozwiązanie, które zrewolucjonizowało podejście wielu ogrodników, a jego skuteczność potwierdzają badania z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie z 2024 roku.

Jak przygotować oprysk? Rozpuść 100 g świeżych drożdży piekarskich w 0,5 litra tłustego mleka (najlepiej 3,2%), a następnie rozcieńcz mieszankę w 10 litrach wody. Dokładnie spryskaj krzewy, zwracając szczególną uwagę na spodnią stronę liści. Zabieg wykonuj wieczorem, w bezwietrzny dzień, aby uniknąć poparzenia roślin przez słońce. Powtarzaj go co 7–10 dni, a w okresach deszczowych nawet co 3–4 dni. Dla lepszej przyczepności roztworu możesz dodać odrobinę szarego mydła.

Przeczytaj również: Oprysk przeciwko zarazie ziemniaczanej na pomidorach. Polecany przez doświadczonych ogrodników

Nawyki, które ochronią pomidory przed zarazą ziemniaczaną:

  • rotacja upraw: co roku zmieniaj miejsce sadzenia pomidorów, by gleba mogła się zregenerować i ograniczyć ryzyko infekcji;
  • przycinanie liści: usuwaj dolne liście, poprawiając cyrkulację powietrza i zmniejszając wilgotność w koronach krzewów;
  • higiena ogrodu: natychmiast usuwaj chore części roślin i pal je lub wyrzucaj poza ogród;
  • wzmocnienie gleby: wzbogacaj glebę kompostem i preparatami z pożytecznymi bakteriami, które naturalnie hamują rozwój grzybów.

Najnowsze badania, w tym te prowadzone na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie w 2025 roku, wskazują, że przyszłość ochrony pomidorów należy do metod biologicznych. Ekstrakty z alg morskich, chitozan czy introdukcja pożytecznych mikroorganizmów do gleby okazują się niemal tak skuteczne jak chemiczne fungicydy, ale bez ryzyka pozostawiania toksycznych pozostałości. Co więcej, naukowcy odkryli geny odporności w dzikich odmianach pomidorów, które dzięki nowoczesnym technikom hodowlanym mogą wkrótce trafić do ogrodów amatorskich.

Źródła: deccoria.pl

Przeczytaj również:

Oprysk przeciwko zarazie ziemniaczanej na pomidorach. Polecany przez doświadczonych ogrodników

Gnojówka z ogórecznika lekarskiego. Odżywka idealna do pomidorów

Późny siew fasolki szparagowej. Najlepsze odmiany. Jak pielęgnować fasolkę?

Przeczytaj również

Ostatnio spodobało się

Informacja

Nie możesz dodać komentarza do tej treści. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyślij mailem

Informacja

Zgłoś nadużycie

Informacja

To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.

Wyłącz to powiadomienie

Nie będziesz już więcej otrzymywać powiadomień do tego zdarzenia.
Państwa przeglądarka jest nieaktualna. Aby zapewnić większe bezpieczeństwo, wygodę i komfort użytkowania w tej witrynie, proszę zaktualizować swoją przeglądarkę.
Polub nas, aby otrzymywać niezliczone pomysły wprost na swoją tablicę!

Edycja zdjęcia

Obróć

Informacja

Zaloguj się

Newsletter

Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać najciekawsze artykuły oraz inspiracje z serwisu Deccoria.pl

Powiadomienia

Informacja

Nie możesz wykonać tej akcji. To okno zamknie się automatycznie za 3 sekundy.