Miseczniki - jak się ich pozbyć?
Miseczniki należą do rodziny tarcznikowatych, zatem jeżeli zauważymy je na naszych domowych roślinach doniczkowych, to musimy wybrać metody lub środki do zwalczania tarczników. Najczęściej w naszych domach można spotkać misecznika szklarniowca i misecznika cytrusowca. Niewiele się różnią od siebie na pierwszy rzut oka. Dopiero po przyjrzeniu się z bliska widać pewne różnice.
W przypadku misecznika szklarniowego dorosła samica ma półkolisty kształt i gładką powierzchnię oraz brązowy kolor, na początku jaśniejszy, a później ciemniejszy. Ich rozmiar to od 2 do prawie 5 mm. Młode nimfy mają biało-żółty kolor, a w przypadku silnego porażenia rośliny, można nawet zauważyć przemieszczające się owady. Od innych miseczników wyróżnia je zaokrąglona i gładka powierzchnia tarczki. Na początku najczęściej żyją na spodniej części liści, a potem atakują już całe rośliny.
Misecznik cytrusowiec ma nieco inny kształt. Tarczka samicy jest bardziej spłaszczona, jej środek jest ciemniejszy niż brzegi, ale również ma owalny kształt i długość 4-3 mm. Kolor tego szkodnika też ciemnieje wraz z wiekiem.
Miseczniki mają wiele roślin żywicielskich i potrafią żerować praktycznie na wszystkich roślinach w naszych mieszkaniach, m.in. na cytrusach, oleandrach, fikusach, paprociach, zielistkach, palmach, gruboszach czy storczykach. Rozmnażają się partenogenetycznie, czyli bez kopulacji. Najczęściej zauważamy je, gdy dostrzegamy na liściach błyszczące brązowe miseczki. Tymczasem pierwszym objawem ich żerowania, jaki możemy dostrzec jest pojawienie się lepkich osadów na liściach. Jest to spadź wytwarzana przez miseczniki, która nie tylko brzydko wygląda, ale również ogranicza fotosyntezę i oddychanie roślin oraz jest pożywką dla grzybów. Następstwem jest więc pojawienie się chorób grzybowych na zaatakowanych roślinach. Ponadto lepka substancja pokrywa nie tylko liście, ale często również nasze parapety, meble czy podłogę. Sprzątania jest co niemiara.
Miseczniki żywią się sokiem z tkanek rośliny, wysysają zawartość komórek miękiszowych. W rezultacie uszkadzają liście lub łodygi. W miejscach żerowania tworzą się często żółte plamy, a przy licznym występowaniu liście drobnieją, żółkną, zasychają i opadają. W sprzyjających warunkach mieszkaniowych miseczniki wykształcają 2-3, a nawet 4 pokolenia. Dojrzałe samice składają ok. 2000 jaj pod swoją miseczką, z których wylęgają się larwy. Po kilku dniach zaczynają one przemieszczać się po roślinie i rozpoczynają żerowanie. Następnie przytwierdzają się w wybranym miejscu kłujką do rośliny i nieruchomieją.
Misecznikom sprzyja zbyt wysoka temperatura i nadmiernie suche powietrze. Rzeczywiście, gdy moją zaatakowaną roślinę wstępnie oczyściłam ze szkodników i przeniosłam do chłodnego garażu, miseczniki praktycznie przestały pojawiać się na liściach. Ale to nie znaczy, że zostały zupełnie wyeliminowane. Jak się ich zatem pozbyć? Nie jest to proste, a kluczem do sukcesu jest systematyczność.
Pierwszym zabiegiem, jaki należy wykonać, jest dokładne oczyszczenie rośliny z widocznych osobników. W przypadku roślin o większych liściach, jak np. storczyki nie ma z tym problemu, trudniej jest to wykonać, gdy liście są małe, albo delikatne. Mimo wszystko spróbujmy. Można użyć każdego sposobu, jaki przychodzi nam do głowy. Zdrapać w rękawiczkach, użyć szczoteczki do zębów lub wykałaczki. Dobrze jest przykryć wtedy podłoże, żeby szkodniki nie pozostały w doniczce po usunięciu ich z liści.
Domowym środkiem na różne owady, w tym na miseczniki jest też szare mydło, alkohol, denaturat lub ocet. Możemy ich również użyć i przygotować rozwór w stężeniu mniej więcej 10 do jednego i delikatnie przemyć roślinę nasączoną szmatką. Zabieg oczyszczania roślin należy przeprowadzić kilkukrotnie, w odstępach 1-2 tygodniowych, nawet jeżeli wydaje nam się, że roślina jest już czysta i pozbyliśmy się problemu.
Jeżeli domowe sposoby nie wystarczają można użyć środków owadobójczych. Są preparaty naturalne, w postaci sprayu, gotowe do użycia. Na przykład środek na bazie oleju rydzowego, który pokrywa szkodniki cienką, lepką powłoką, utrudniającą oddychanie oraz poruszanie się i prowadzi do ich śmierci. Dotyczy to jednak młodych szkodników, które nie wykształciły jeszcze ochronnej tarczki. Dlatego najpierw należy usunąć te osobniki, a resztę opryskujemy. Preparat powinien być stosowany systematycznie co 7-10 dni. Podobnie działają naturalne preparaty na bazie wielocukrów, łączące działanie środka owadobójczego i grzybobójczego. Oba te środki mają działanie kontaktowe, więc należy opryskać nimi zaatakowaną roślinę bardzo dokładnie.