fot. 123RF/PICSEL
Jesienne liście zachwycają tak długo, jak trwają na drzewach. Gdy opadną na trawnik, mogą być sporą bolączką dla właścicieli ogrodów. Co z nimi zrobić i jak je wykorzystać?
Opadające liście to kolejny etap w cyklu życia roślin, forma przygotowania do nadchodzących zimowych warunków. Dla wielu ogrodników są one utrapieniem, bo wiążą się z koniecznością niemal nieustannego grabienia, by ogród nadal wyglądał atrakcyjnie i estetycznie. Opadłe liście mają jednak parę zalet i przydatnych zastosowań.
Argumentów za usuwaniem liści jest tyle samo, co przeciwko. Pozostawienie ich na trawniku i rabatach ogranicza dopływ promieni słonecznych i powietrza do innych roślin. To powoduje gnicie, co z kolei przyczynia się do rozwoju chorób grzybowych. Dodatkowo nieusunięte ze ścieżek czy chodników mogą stanowić zagrożenie dla spacerujących – na tego typu powierzchni łatwo się poślizgnąć. Z drugiej jednak strony rozkładające się liście sprzyjają utrzymaniu wilgoci w glebie i jej użyźnianiu. W niezgarbionych stosach schronienie mogą odnaleźć pożyteczne jeże.
W zasadzie decyzję o grabieniu można podjąć na podstawie formy ogrodu, jaki staramy się prowadzić. Jeśli jest bardziej naturalny — lepiej zostawić je na ziemi. Podobnie w przypadku działek jeszcze niezagospodarowanych. Nie dopuszczajmy jednak do zalegania grubej warstwy liści, to już wiąże się z negatywnymi skutkami, opisanymi powyżej. Jeśli natomiast prowadzimy ogród w określonym stylu i chcemy go zachować – zgrabmy je, lecz nie wyrzucajmy bezrefleksyjnie do pojemnika na „zielone” odpadki. To marnotrawstwo.
Co zrobić z jesiennymi liśćmi?
Większość zgrabionych suchych, liści nadaje się do kompostowania: samodzielnego — powstaje wówczas ziemia liściowa lub w kompostowniku mieszanym. Nie wrzucajmy do kompostownika jednak liści wyraźnie porażonych chorobą. Patogeny mogą przetrwać w kompoście, a następnie rozprzestrzenić się po roślinach, które będą nim nawożone. Unikajmy również składowania liści orzecha włoskiego. Są grube i długo się rozkładają. Zawierają juglon, substancję hamującą wzrost roślin. Odradza się też kompostowania liści dębu, olchy oraz kasztanowca.
Jesienne liście wykorzystać można też jako materiał do okrycia wrażliwych na chłód roślin oraz ściółkowania krzewów zimozielonych. Wiosną trzeba je jednak usunąć.
A jeśli nie nawóz…
Opadłe liście możemy przeznaczyć do wywozu na śmieci. Zlecenie takiej usługi firmie zajmującą się odbiorem odpadów kosztuje ok. 10 zł za 120 litrowy worek materiału roślinnego.
Czy palenie liści to dobry pomysł?
Jeszcze nie tak dawno palenie liści i gałęzi, chorych lub porażonych przez szkodniki było całkiem powszechną praktyką, stosowaną w ramach przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się infekcji. Obecnie jednak zgodnie z ustawą z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach, nie można samodzielnie spalać zielonych "śmieci" na swojej działce. Odpadki tego typu, tak jak inne „śmieci” produkowane przez gospodarstwa domowe, podlegają obowiązkowi segregacji. Za rozniecanie nielegalnych palenisk do popielenia liści, służby mogą nałożyć mandat wysokości 500 zł. Poza tym należy się liczyć z możliwością otrzymania mandatu za zadymianie działki sąsiada.
Deccoria.pl